niedziela, 21 czerwca 2009

Bernhard Schlink "Lektor"


Dlaczego? Dlaczego to, co było piękne, blaknie, kiedy wracamy do tego pamięcią, kruszy się i rozpada, bo kryło okropną prawdę? Dlaczego zalewa nas żółć na wspomnienie szczęśliwego małżeństwa, kiedy okazuje się,że jedno z partnerów przez te wszystkie lata miało kochanka? Bo co? Bo nie można być w takiej sytuacji szczęśliwym? Ale przecież było się szczęśliwym! Czasami, kiedy koniec jest bolesny, wspomnienie nie odpowiada prawdzie o szczęściu. Czy o szczęściu może być mowa tylko wtedy, kiedy jest wieczne? I boleśnie może się skończyć tylko to, co było bolesne, bolesne bólem nieświadomym albo niezauważonym? Ale co może być bardziej nieświadome niż niezauważony ból?

Co moja generacja miała tak naprawdę począć z informacjami na temat okrucieństw popełnianych w czasie eksterminacji Żydów? Nie mogliśmy mniemać, że zdołamy pojąć to, co nie do pojęcia, nie wolno nam było porównywać tego, co jest nie do porównania, nie wolno nam było o to pytać, bo pytający czyni te okrucieństwa, także kiedy ich nie kwestionuje, przedmiotem komunikacji, zamiast traktować je jako coś, w obliczu czego można tylko z przerażenia , wstydu i poczucia winy zamilknąć.

Przełożyła Karolina niedenthal
Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA