środa, 15 października 2008

"W imię miłości" Jodi Picoult


Jakimi słowami wyjaśnić, że życie, które się wiodło wczoraj, ma się już nijak do dzisiejszego życia? Jak opisać okropieństwo, które w ogóle nie ma prawa zaistnieć? W swojej pracy zasłaniałam się zawsze żargonem prawniczym - penetracja, molestowanie, uwarunkowania wiktymologiczne - ale żadne z tych słów nie jest tak autentyczne, tak raniące do żywego jak zdanie: Ktoś zgwałcił mojego syna.

Nie osadzaj mnie, chciałabym powiedzieć. Nie osądzaj, póki nie spojrzysz na świat z mojej obecnej perspektywy. Jesteśmy w takim stopniu silni i nieugięci, w jakim pozwalają nam na to nasze najdrobniejsze słabości, a one potrafią być doprawdy niewyobrażalnie małe - jak długość rzęsy śpiącego dziecka czy obwód niemowlęcej rączki. Życie ludzkie może w mgnieniu oka ulec zmianie; również w mgnieniu oka, jak się okazuje, mogą lec w gruzach najbardziej niezłomne zasady.

Brak komentarzy: